Wpisy archiwalne w kategorii

Całodniówki

Dystans całkowity:470.60 km (w terenie 290.60 km; 61.75%)
Czas w ruchu:59:17
Średnia prędkość:6.25 km/h
Maksymalna prędkość:44.00 km/h
Suma podjazdów:3718 m
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:39.22 km i 5h 55m
Więcej statystyk

Rozpoczynamy Grudziadzką serię

Niedziela, 15 maja 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Całodniówki
Tak się składa, że robotę mamy taką iż w każdą letnią niedzielę pod wieczór musimy być w Grudziądzu. Generuje to nam serię wycieczek pieszo - rowerowych oscylujących wokół trasy Gdańsk - Grudziądz. Zazwyczaj wyruszamy samochodem rano. Zostawiamy go w jakiejś miejscowości i ruszamy na podbój okolicy.

Tej niedzieli mieliśmy pokonać szlaki w okolicy Nowego. Jednak niesprzyjająca aura nas trochę zniechęciła. Dojechaliśmy do Grudziądza i co dalej??

Pierw udaliśmy się na małe co nieco na starówkę. Zjedliśmy pizzę w tutejszej pizzerii z akwarium (kelnerka nieźle myliła napoje. Chciałem Sprite, pierw przyniesiono mi Colę, de facto Pepsi, po czym w końcu na stole miał wylądować Sprite ale okazało się, że to 7 Up. Całe szczęście nie zamówiłem mojej Coca Coli.

Najedzeni wybraliśmy się na drugą stronę Wisły, aby porobić zdjęcia do planowanego przez nas banera. Dokonaliśmy tego, włócząc się po nadwiślańskich polach i fotografując panoramę Grudziądza.

Następnie wybraliśmy się do "Składy kamienia" w nim niegdyś wypatrzyliśmy, że sprzedają skałki do akwarium. Niestety w niedzielę zamknięte.

Wróciliśmy do samochodu i udaliśmy się w nasze ulubione grudziądzkie miejsce.

No to ruszamy © Phantom


Nad Wisłą © Phantom


Grudziądz panorama © Phantom


Grudziądzkie spichrze © Phantom


Tek tez chciał popatrzeć © Phantom


Nadwiślańskie pejzarze © Phantom


Czub i Trek © Phantom


Nadwiślański las © Phantom


Grudziądzki rowerek © Phantom

TOUR DE SOBIESZEWO

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Całodniówki
Tej niedzieli z Daszą postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę zorganizowaną przez Yas na łamach RwMu. Celem miał być objazd Wyspy Sobieszewskiej. W Gdańsku , na miejscu startu stawił się tłumek 35 rowerzystów.

Na wyspę pojechaliśmy przez opływ Motławy czyli słynne bastiony, Olszynkę, Przejazdowo i Wiślinkę. Natomiast na samej wyspie zawitaliśmy do rezerwatu Ptasi Raj w którym przy wieży obserwacyjnej urządziliśmy sobie krótki postój. Następnie skierowaliśmy się na południową stronę wyspy którą objechaliśmy jadąc przez Przegalinę. Wracając na północ zanurzyliśmy się w lesie który dał nam schronienie przed wyczerpującym wiatrem. Oczywiście najłatwiejsza droga w tym lesie wiedzie kolektorem z którego skorzystaliśmy. Na koniec objazdu wyspy zawitaliśmy do miejscowej pizzerii. Powrót do Gdańska tą sama drogą co przyjazd.

Niestety forma wycieczki nie należała do tych co lubię. W sumie polegała na ustawicznym kręceniu, siłowym ze względu na wiatr. Omijamy ciekawe miejsca, czyli w sumie nic nie zobaczyłem :( no może poza wieżą w Ptasim Raju. Mankamentem też było gubienie uczestników wycieczki. Dzięki temu w pizzerii byliśmy przed innymi i ominęła nas długaśna kolejka :P

Z Darią postanowiliśmy, że w niedługim czasie pojedziemy znów na wyspę. Jest tam tyle ciekawych miejsc, że dnia nie starczy.

Więcej fot z wycieczki do obejrzenia tutaj:

Trójmiejski Portal Wycieczek Pieszych i Rowerowych

Zbiórka przed wycieczką © Phantom


Flash leci na ostrym kole © Phantom


Jedziemy © Phantom


Odpoczynek z lotu ptaka © Phantom


Mariusz jedzie © Phantom

Trasa elektrowni raduńskich

Sobota, 9 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Całodniówki
Z Daszą zorganizowaliśmy wycieczkę wiodącą wzdłuż Raduni której celem było poznanie elektrowni wodnych wybudowanych na jej kaskadzie. Zostały one wybudowane w latach 1910 1936 i miały na celu zasilać w energię elektryczną pobliski Gdańsk

Więcej o wycieczce można przeczytać na Misja Pommerania

Z Darią wyruszyliśmy z Oliwy w kierunku Żukowa w którym miała odbyć się zbiórka uczestników wycieczki. Pojechaliśmy przez Trójmiejski Park Krajobrazowy, Owczarnię, Barniewice oraz Pępowo.

Będąc w żukowie pokręciliśmy się po mieście. Na miejsce zbiórki przybył Wojtek oraz Janusz z synem Dominikiem.

Pierw skierowaliśmy się do pobliskiej Elektrowni Rutki. Po obejrzeniu budynku przeprawiliśmy się przez Radunię malowniczym mostem kolejowym i wróciliśmy do Żukowa w którym jeszcze obejrzeliśmy zespół klasztoru ponorbertańskiego oraz zabytkowe młyny nad Radunią.

Dalsza trasa powiodła nas przez Starą Piłę, Niestępowo, Widlino do Łapina w którym znajduje się kolejna elektrownia. Na jej teren dostaliśmy się przez boczną, otwartą furtkę. Wykonaliśmy sesję zdjęciową kręcąc się przy budowlach hydrotechnicznych.

Do kolejnej elektrowni dojechaliśmy przejeżdżając przez Kolbudy oraz objeżdżając tamtejsze jezioro zaporowe. Woda z niego do kanału wprowadzana jest za pomocą specjalnego zamku którego budynek znajduje się na końcu zbiornika. Z niego widać kolejną budowlę, wieżę kompensacyjną do której jedziemy nad przykrytym kanałem. Z niej zjeżdżamy do głównego budynku elektrowni.

Dalej jedziemy wzdłuż Raduni oraz jeziora Goszyńskiego dojeżdżając do najstarszej Elektrowni Straszyn. Wyróżnia się ona bryłą budynku, zresztą budynki pomocnicze również posiadają stylową elewację. To wszystko otaczają kanały spustowe po których się kręcimy.

Następną elektrownią jest Prędzieszyn. Uroczy budynek otoczony zaostał kanałami przelewowymi. Przez Straszyn dojeżdżamy do Elektrowni Kuźnice. Z bliska budynek wygląda tak sobie. Jego piękno uwidacznia się dopiero z drugiej strony Raduni.

Następne są Juszkowy. Kiepski dostęp do elektrowni wynagradza odkrycie nowo wybudowanej promenady pieszo rowerowej nad Radunią. Na koniec pozostają nam elektrownie w Pruszczu Gdańskim. Obie tworzą niesamowity kontrast. Najnowsza wybudowana kilka lat temu, cały mechanizm chowany ma w kontenerze. Stara z początku XX wieku schowany w stylowym budyneczku.

Mijamy jeszcze "faktorię" która ma odzwierciedlać osadę z czasów rzymskich, a na koniec udajemy się na zasłużoną pizzę.

Więcej zdjęć do oglądnięcia na RwM

Most w Rutkach © Phantom


Młyny w Żukowie © Phantom


Elektrownia Łapino © Phantom


Jedziemy, albo i nie © Phantom


Wieża kompensacyjna © Phantom


Elektrowni w Bielkówku © Phantom


Jedziemy © Phantom

Szlak Zagórskiej Strugi

Wtorek, 5 kwietnia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Całodniówki
Dziś z Daszą postanowiliśmy pokonać w całości pieszy PTTKowski czarny Szlak Zagórskiej Strugi oczywiście celem wycieczki było dokładne jego zmierzenie za pomocą odbiornika GPS i umieszczenie go na Pommerania.pl

Wyruszyliśmy z Sopotu w kierunku Gdyni Wzgórze św. Maksymiliana gdzie szlak ma swój początek. Jechaliśmy przez Trójmiejski Park Krajobrazowy w kierunku Wejherowa w którym szlak ma swój koniec. Po drodze minęliśmy Rumię. Oczywiście najpiękniejszy odcinek szlaku to dolina Zagórskiej Strugi w jego środkowej części. Szlak należy do trudnych, iście górskich. Ciągłe podjazdy i zjazdy dają niezły wycisk, a na koniec wędrówka prze Kalwarię Wejherowską. Wędrówka schodami. Niestety ostatni remont jaki ta słynna przeszła nie uwzględnił potrzeb osób niepełnosprawnych.

Trójmiejski Park Krajobrazowy © Phantom


Dasza nad Kaczą © Phantom


Czy to wypływa z tych domostw?? © Phantom


Podjeżdzamy © Phantom


Dolina Zagórskiej Strugi © Phantom


Szlak miejscami bardzo błotnisty © Phantom


Piekiełko © Phantom


Leśnictwo Zbychowo © Phantom


Kalwaria Wejherowska © Phantom

Na północ od Wejherowa

Niedziela, 27 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Całodniówki
Dzisiejszego dnia postanowiliśmy powłóczyć się z Daszą na rowerkach. Powód dość prozaiczny. Daria ma nowy rower który ostatnio jej składałem. Miejscem wycieczki stały się tereny leżące na północ od Wejherowa. Popularnie nazywanymi Puszczą Darżlubską. Oczywiście nie bylibyśmy sobą gdyby na naszej trasie nie miały znaleźć się jakieś pałace, dworki czy pomniki przyrody. Długość trasy oceniałem na 50 km.

Trójmiejską SKMką dojechaliśmy do Redy Pieleszewo. W pociągu spotkaliśmy znajomych z SKPT którzy również zmierzali na wycieczkę rowerową, jednak w inny rejon. Z Pieleszewa czekał nas wyjazd z doliny Redy. Daria z rowerku zadowolona, tym bardziej, że sobie poradziła z długim, monotonnym podjazdem. Lasem kierujemy się do Rekowa Górnego.


W Rekowie Górnym oglądamy tutejszy pałac z końca XIX w. kilka lat temu pięknie odnowiony. Przy okazji znajdujemy dwa pomnikowe drzewa. Następnym celem jest Sławutówko,a właściwie położy opodal pałac von Bellow pięknie położony nad stawem. Każdemu kto do niego zjeżdża na pewno na pewno uwagę przykuwa hodowane tutaj bydło przypominające bizony. Okrążamy staw nad którym położony jest pałac i dojeżdżamy do zamykającego go młyna. Piękny budynek, jeszcze w dobrym stanie. Niestety opuszczony co niezbyt dobrze mu wróży.

Dalsza droga wiedzie nas przez Sławutówko do Celbowa. W Celbowie odnajdujemy dwór, jednak moją uwagę bardziej zwracają pięknie zadbane budynki folwarczne. W starym parku odnajdujemy kilka pomnikowych drzew.

Teraz jedziemy do Pucka na małe co nieco. Mam ochotę na naleśniki u Budzisza, jednak ich nie ma. Trudno, znajdujemy pizzerię do której pozwalają nam wnieść nasze maszyny. Zjadamy obiad i kierujemy się do Połczyna. Potem mijamy Darźlubie i Mechowo. Chcę w końcu dowiedzieć się czym jest "Biały Kamień" widniejący na mapie. Trafiamy na właściwie skrzyżowanie, jednak poza dużym kamiennym drogowskazem nie znajdujemy nic co odpowiadało by nazwie. Dojeżdżamy w pobliże Połchówka i gruntową drogą kierujemy się na Kłanino.

W Kłaninie znajduje się kolejny piękny pałac, strzeżony przez owczarka Kaukazkiego. Nie groźnego, zachowywał się tak jakby chciał aby go pogłaskać. Ja je znam wystawisz rękę, a on sobie ją zabierze aż po łokieć. Z Kłanina jedziemy do Sulicic. Po drodze znajdujemy pomnik poświęcony partyzantom z gryfa pomorskiego, a następnie bardzo zaniedbany pałac w centrum wsi.

Dalsza droga do Trzech Młynów wiedzie dnem doliny Czarnej Wody. W oglądamy jeden z trzech młynów. Najpiękniejszy, ale również częściowo opuszczony. Przydałby się gospodarz, w środku stoją jeszcze oryginalne maszyny. O dziwo znajdujemy poza kilkoma pomnikami przyrody potężny dąb który jest błędnie zaznaczony na mapie. Nie to skrzyżowanie się trafiło.

Z Lisewa którego część stanowi dolina Trzech Młynów kierujemy się główną szosą do Świecina. Czytam na tablicy o niegdysiejszej bitwie pomiędzy wojskami gdańsko - polskimi, a zakonem krzyżackim. Oczywiście myśmy wygrali.

Teraz czas na powrót do Wejherowa. Lasami przedzieramy się do Domatowa mijając leśną osadę Czechy. Przejeżdżamy przez Leśniewo kierując się na Muzę. Od Leśniewa w sumie jedziemy szlakiem rowerowym wytyczonym przez Nadleśnictwo Wejherowo. Na koniec pięknym zjazdem wjeżdżamy do Wejherowa, a w nim ucieka nam pociąg do Trójmiasta. Trudno, czekamy pół godziny, ale co za nami to nasze.

mapa

Dasza na Cube © Phantom

Pałac w Rekowie © Phantom

"Bizony" w Sławutówku © Phantom

Jedziemy i rozglądamy się © Phantom

Młyn w Sławutówku © Phantom

Pałac w Sławutówku © Phantom

Dwór w Celbowie © Phantom

Folwark w Celbowie © Phantom

Nie posmarujesz, nie pojedziesz © Phantom

Silosy w Celbowie © Phantom

Kot u Budzisza © Phantom

Droga do Mechowa © Phantom

Dasza i Biały Głaz © Phantom

Ja tu pilnuję © Phantom

Sylwester w tatrach dzień 6

Czwartek, 6 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Całodniówki
Z rana po złożeniu namiotu Drogą pod Reglami do Wielkiej Krokwi. Większa część dnia to włóczęga po zakopanym oraz wjazd na Gubałówkę. Tam też się sporo powłóczyliśmy. Wieczorem powrót do Gdańska.

Sylwester w tatrach dzień 5

Środa, 5 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Całodniówki
Z rana budzimy się o dziwo w łóżkach. Po śniadaniu wyruszamy na przełęcz Iwaniacką z której schodzimy do Doliny Chochołowskiej. Pierw w górę do schroniska, a potem w dół do Witowa do leśniczówki u Ziębów. Dalsza część drogi to wędrówka Drogą pod Reglami. Namiot rozkładamy przy jakiejś bacówce nieopodal wylotu Doliny Stążyńskiej.

Sylwester w tatrach dzień 4

Wtorek, 4 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Całodniówki
Noc była mroźna. Na wieczór chcemy dotrzeć do schroniska Ornak. Z Dolinki Ku Dziórze kierujemy się dalej Drogą Pod Reglami do Doliny Strążyskiej. Pokonujemy ją w całości, do Drogi nad Reglami. Nią udajemy się na Przełęcz w Grzybowcu , a następnie na Przysłop Miętusi. Stąd już w dół do Doliny Kościeliskiej.

W dolinie pierw idziemy do Kir na ciepły posiłek, następnie wracamy i pokonujemy ją całą aż do schroniska Ornak w którym nocujemy.

Sylwester w tatrach dzień 4

Poniedziałek, 3 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Całodniówki
Budzimy się z rana, następnie schodzimy kawałek do Kuźnic które zwiedzamy. Naszym Kolejnym celem jest Polana Kondratowa. Ciągle pod górę, schronisko bardziej bożonardzeniowe niż noworoczne ale przytulnie. Posilamy się i w dół. Wracamy do Kuźnic. A stąd na Kasprowy Wierch, oczywiście kolejką. Nie nie wliczam tego do przebytych kilometrów. Na szczycie pełno ludzi, biało, no i śmigłowiec TOPRu wokół lata. Komuś się nie poszczęśćiło. Po dokonaniu wszelkich formalności kolejką w dół.

Schodzimy do Zakopca, znajdujemy przytulną knajpkę i się posilamy. Zagrzani najedzeni wracamy do naszej dziczy. Podchodzimy pod Wielką Krokiew i Drogą pod Reglami zmierzamy na zachód. Osiągamy wylot Doliny ku Dziórze. Namiot Rozbijamy przy tutejszej bacówce.